misje1
misje2
misje3

S. CZERNIK WALENTYNA

Walentyna urodziła się 20 maja 1927 roku na Polesiu, w miejscowości Czeliszczewicze (woj. brzeskie, obecnie Białoruś).Była dziesiątą z jedenastu dzieci urodzonych
w Polsce. Jej ojciec był leśniczym, mama pracowała w domu. Polska szkoła gminna, do której uczęszczała, mieściła się na posiadłości należącej do rodziny.

W czasie II wojny światowej rodzina została wydziedziczona przez reżim, najpierw rosyjski a potem niemiecki, i wywieziona pociągami towarowymi na Syberię. Tam 12-letnia Walentyna ciężko pracowała, codziennie rąbiąc drzewo przez wiele godzin, a ponieważ nie było co jeść, cierpiała głód. W 1940 roku umarł jej tato z głodu i pracy ponad ludzkie siły. Jeden z braci Walentyny zaginął, drugi został wzięty przez Niemców i przepadł bez wieści. Z Syberii rodzinę wywieziono najpierw do Uzbekistanu, potem do Karaczi w Pakistanie, a następnie do Teheranu. Tam zmarły dwie jej siostry: Maria i Katarzyna, i nikt nie umiał powiedzieć, co się stało. Cierpienie Walentyny było ogromne. W obozie w Karaczi, który był pod opieką rządu angielskiego, życie stało się nieco łatwiejsze. Wkrótce rodzinę deportowano do miasta Kolhapur w Indiach.

Tu Walentyna spotkała siostry Jezusa i Maryi, i tu rozpoczęła się historia jej powołania. Po miesiącu pobytu u sióstr w Khandala zrozumiała, że to nie jest jej droga. Wtedy spotkała salezjanina, również Polaka, który widząc, że Walentyna chce zostać siostrą zakonną, umożliwił jej poznanie sióstr salezjanek. Inspektorka – s. Teresa Merlo, przyjęła ją serdecznie. Decyzja córki początkowo była wielkim cierpieniem dla jej mamy. W 1947 roku Walentyna rozpoczęła postulat w Madrasie; 6 stycznia 1950 roku złożyła pierwsze śluby zakonne w Kotagiri (Indie). Należała do Inspektorii Hinduskiej Św. Marii Mazzarello.

Od 1950 do końca 1976 r., s. Walentyna pracowała w wielu domach inspektorii jako asystentka dzieci i młodzieży, kucharka, szatniarka i ekonomka. Od 1976 roku była w Lonavla odpowiedzialna za ogród i sad. Miłość do cudów natury i do każdego zwierzątka wyniosła z wczesnego dzieciństwa. Wszystkie obowiązki spełniała z ogromnym poświęceniem. Głęboko i konkretnie kochała Boga i bliźnich.

Żyła zamykając w swoim sercu wielkie cierpienia. Znała ból oderwania, z którym często musiała się zmagać, ale z odwagą patrzyła na życie i szła naprzód. Sama doświadczywszy cierpienia, z miłością poświęciła się ubogim i opuszczonym. S. Walentyna nigdy nie odwiedziła Polski, swej Ojczyzny. Polski paszport wrzuciła kiedyś do Oceanu Indyjskiego na znak całkowitego oddania się Hindusom. Cierpienie, które jej nieustannie towarzyszyło, oczyszczało jej serce jak złoto w tyglu.

Ostatnie 6 miesięcy było dla niej apogeum oderwania – jej ciało i umysł coraz bardziej słabły, ale w sercu paliło ją pragnienie, by wrócić do Ojczyzny. Dnia 18 stycznia 2009 roku, po jednym dniu spędzonym w łóżku, odeszła do Domu Ojca, pogodna i pełna pokoju. Dziękujemy Ci – Droga Siostro Walentyno, nasza Misjonarko! Za Twoje życie salezjańskie; za świadectwo radości, wierności i siły w cierpieniu; za miłość do Polski i całkowity dar z siebie dla Boga i najuboższych, przypieczętowany pogodną ofiarą pozostania na Bożym posterunku do końca.