misje1
misje2
misje3

Misje Córek Maryi Wspomożycielki „wczoraj”

Święty Jan Bosko, zakładając Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki, chciał, abyśmy były odpowiedzią zbawczą na głębokie oczekiwania dzieci i młodzieży, wychowawczyniami dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli. I nadał naszemu Zgromadzeniu silny impuls misyjny. Pracujemy aktualnie w 94 krajach świata na wszystkich kontynentach.

Pierwsze wyprawy misyjne

Młodzież i misje – to były dwie wielkie pasje św. Jana Bosko, założyciela salezjanów i sióstr salezjanek. Ksiądz Bosko sam chciał jechać na misje, ale z pomocą innych zrozumiał, że to nie jest jego droga. Tej pasji jednak nigdy się nie wyzbył, ale realizował ją, tylko w inny sposób. Krótko po zatwierdzeniu Towarzystwa Salezjańskiego przez Stolicę Apostolską, ksiądz Bosko wysłał pierwszą salezjańską wyprawę misyjną do Patagonii w Argentynie. Było to 11 listopada 1875 roku. Na czele wyprawy stał ks. Jan Cagliero, bliski współpracownik ks. Bosko, przyszły biskup Patagonii. Razem z nim wyjechało dziewięciu innych salezjanów. Wszyscy młodzi, zapaleni do pracy, gotowi na każdy trud i poświęcenie dla zbawienia młodzieży.

Po nich wyjeżdżali następni, wśród nich także Polacy. Choć wówczas w Polsce nie było jeszcze salezjanów, to jednak wielu chłopców zafascynowanych informacjami o niezwykłym kapłanie – ks. Bosko, jechało do Włoch do nowicjatu salezjańskiego. Pierwszym polskim salezjaninem, który już po roku nowicjatu we Włoszech wyjechał na misje, w 1889 roku, był 22-letni koadiutor, czyli brat zakonny, Filip Kaczmarczyk. Pojechał najpierw do Kolumbii, a potem do Wenezueli, gdzie jako majster szewski uczył tego zawodu miejscowych chłopców i Indian.

Ksiądz Bosko chciał, aby Towarzystwo Salezjańskie było zdecydowanie misyjne. W chwili jego śmierci 153 salezjanów pracowało na misjach w Ameryce, było to prawie 20 proc. wszystkich ówczesnych salezjanów. Dwa lata po pierwszej salezjańskiej wyprawie misyjnej, 14 listopada 1877 roku, razem z salezjanami wyruszyły na misje pierwsze salezjanki. Było ich sześć, trzy najmłodsze miały po 17 lat, najstarsza 24. Celem ich misyjnej posługi był Urugwaj. Pierwszą polską salezjanką misjonarką była s. Maria Dubiel. Miała 27 lat, gdy 11 października 1929 roku wyruszyła do Patagonii. Pracowała tam z wielkim oddaniem i nigdy nie powróciła do Polski.

Praca salezjanów i salezjanek

Od 1875 roku aż do chwili obecnej odbyło się 145 salezjańskich wypraw misyjnych. Uczestniczyło w nich ponad 11 tysięcy salezjanów i około 2,5 tysiąca salezjanek. Obecnie salezjanie pracują w 131 krajach świata, a siostry salezjanki w 94. Wśród tej rzeszy misjonarzy jest 115 salezjanów Polaków w 35 krajach świata i 43 polskie siostry salezjanki w 23 krajach świata. W tych liczbach mieszczą się misjonarze z krajów typowo misyjnych, jak również ci polscy salezjanie i salezjanki, którzy pracują na Wschodzie, w krajach dawnego Związku Radzieckiego, oraz ci, którzy wyjechali w ramach misyjnego salezjańskiego „Projektu Europa” do kilku krajów Europy Zachodniej. W salezjańskie dzieło misyjne włączyli się także polscy wolontariusze świeccy. Od 1999 roku wolontariusze Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu z Krakowa i od 2003 roku wolontariusze Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco z Warszawy. Jest to rzesza kilkuset ludzi młodych, którzy część swojego życia poświęcili pracy na misjach, realizując w ten sposób swoje powołanie chrześcijańskie.

Salezjańscy misjonarze wychowują i ewangelizują dzieci i młodzież w przedszkolach, szkołach podstawowych, szkołach średnich, szczególnie zawodowych, i na uniwersytetach. Prowadzą oratoria centra młodzieżowe, internaty i bursy. Szczególną troską otaczają najbardziej pokrzywdzonych. Zakładają sierocińce, domy dla dziewcząt i chłopców ulicy, domy dla dzieci ofiar wojny oraz dzieci żołnierzy. Prowadzą różne dzieła promocji społecznej, ośrodki młodzieżowe i wychowawcze w peryferyjnych dzielnicach wielkich miast, współpracują z organizacjami pozarządowymi i wychowawczymi. Salezjanie i salezjanki są głosem w obronie pokrzywdzonych, prowadzą centra pomocy medycznej i przychodnie. Są obecni tam, skąd słychać krzyk ludzkiego bólu i wołanie o pomoc, zwłaszcza ze strony najmniejszych, najbardziej bezbronnych i narażonych na największe niebezpieczeństwa.

S. Grażyna Sikora