S. RUDZKA WŁADYSŁAWA
Urodziła się w Sokółce. Od najwcześniejszych lat pragnęła poświęcić się Bogu. Dnia 1 lutego 1927 roku została przyjęta do Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki. Lata formacji spędziła we Włoszech. Pierwszą profesję złożyła 5 sierpnia 1929 roku w Turynie. Tego samego roku wróciła do Ojczyzny. Pracowała, jako asystentka nowicjuszek.
Pod koniec 1937 roku wyjechała z Polski i we Włoszech przygotowywała się do pracy misyjnej. W pierwszych miesiącach II wojny światowej wyjechała do Lyonu – Francja. W 1958 roku na prośbę patriarchy Kościoła Katolickiego w Jerozolimie wyjechała na misje do Izraela. Podjęła pracę w ośrodku polonijnym przy kościele św. Piotra w Tel-Aviv, który prowadzili polscy Franciszkanie. Siostry Salezjanki nie miały tam swojego domu. Dlatego s. Jadwiga zamieszkała w Jerozolimie i każdego tygodnia wraz z s. Stanisławą Świdurską, co tydzień (na trzy dni) dojeżdżały do Tel-Aviv.
Katechizowały tam młodzież i dorosłych, współpracowały w przygotowaniu polskich nabożeństw. Siostra Władysława prowadziła chór i grała na organach w kościele parafialnym p.w. Św. Piotra. Siostry prowadziły tam również ożywioną działalność w dziedzinie wychowawczo-oświatowej. Udostępniały książki i czasopisma katolickie w języku polskim dla Polaków, którzy tworzyli duży ośrodek polonijny. Sprawą, która wymagała wielkiej troski sióstr były małżeństwa mieszane tak często spotykane w tamtym środowisku.
W pierwszych latach praca przebiegała bez większych trudności, lecz z czasem warunki pogorszyły się tak, że po 9 latach siostry musiały zrezygnować z pracy parafialnej. Zostały w Jerozolimie, gdzie miały znacznie bardziej ograniczone możliwości działania. Prowadziły jednak apostolat salezjański wśród dziewcząt arabskich.
W latach 1961 -1965, a potem 1969 -1975, była dyrektorką domu w Jerozolimie. Pełniła z zapałem apostolskim służbę władzy pomimo trudności związanych z sytuacją polityczną. Była otwarta na drugich, pogodna, wyrozumiała i przebaczająca. Posiadała wielki pokój wewnętrzny, który był owocem jej zjednoczenia z Bogiem. Siostra Lady – jak ją nazywano – odpowiedziała miłością na Miłość. Posiadała wielki dar modlitwy. „Ja niejednokrotnie – twierdzi jej spowiednik – mówiłem siostrze Lady o wielu sytuacjach trudnych, przykrych, także tragicznych, z którymi spotykałem się w mojej posłudze kapłańskiej. Podzielała cierpienie Kościoła i jako kobieta uważna i wrażliwa nie pozostawiała go bez odpowiedzi. Miała do swojej dyspozycji cenny dar: możliwość modlitwy wstawienniczej i ofiary.” Do modlitwy dołączała codzienną ofiarę swojego cierpienia fizycznego. Chorowała na cukrzycę, z powodu, której miała amputowaną jedną nogę.
Wiedziała dobrze, że „ofiara z siebie” jest najlepszym zadośćuczynieniem ze strony tego, kto podejmuje misję wstawiania się za braćmi. Była bardzo wrażliwa na dar łaski i dokładnie, co dwa tygodnie przystępowała do Sakramentu Pokuty. Po przyjęciu tego Sakramentu jej oczy napełniały się łzami wdzięczności, gorącej odpowiedzi na otrzymane przebaczenie, rozumiane zawsze i tylko jako dar, dar przyjęty i dar ofiarowany w prostocie i spontaniczności salezjańskiej. Zmarła w Jerozolimie 19 sierpnia 1991 r., po 33 latach pracy misyjnej.