Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. «Tak uczynił mi Pan – mówiła – wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi». (Łk 1, 21-25)
Bezpłodność, dla kobiety z czasów Jezusa, nie tylko była cierpieniem, ale również uważana za brak błogosławieństwa Bożego. Elżbieta, jak czytamy, była już starszą osobą, gdy Bóg wejrzał na prośby i modlitwy. Dla Boga nie ma nic niemożliwego! Gdy przydarza nam się coś dobrego często mówimy: uf co za szczęście, jaki fart! A jeśli to właśnie jest Ręka Boża nad Twoim życiem? Może to ten moment błogosławieństwa, które rozlewa się nad Twoją codziennością? Bóg z łaskawością patrzy na nas i pragnie być obecnym, także wtedy, gdy upragniona łaska nie przychodzi…
Pytanie do refleksji: W czym widzisz Boże błogosławieństwo w Twojej codzienności? Bądź uważny na cuda, bo tak łatwo przegapić Boga…