Dla jednych fanaberia, dla innych dość sympatyczna zachcianka… dla nas, uczestników, Rolkowa to przede wszystkim PIELGRZYMKA, a więc DROGA. Oczywiście, można normalnie, na pieszo, można równie niekonwencjonalnie na rowerze, ale jeśli rolki sprawiają tyle radości, dlaczego nie? 221 km, które dzielą nas z Jasną Górą brzmi poważnie, jednak o wiele ważniejszy jest duchowy dystans, jaki przebywamy, pokonując własne ograniczenia, strefy komfortu i tego, co przewidywalne. Rolki są tylko pretekstem… bo chodzi o to, by wyruszyć i pozwolić się spotkać Bogu, który szuka nas i chce być blisko przez obecność drugiego człowieka – jego uśmiech, słowa wsparcia, proste gesty miłości.  Razem, połączeni wspólną pasją, lecz każdy sam, w swoim tempie i stosownie do własnych możliwości, zmagamy się duchowo, by u kresu stanąć u Matki z odkrytą w drodze tajemnicą naszego serca. Przez Jej Ręce chcemy powierzyć się Bogu jeszcze raz – z naszymi radościami i smutkami, nadziejami i rozczarowaniami, wiarą i jej brakiem.

Chociaż tegoroczna Rolkowa z powodu literalnie zinterpretowanego prawa drogowego, zatrzymała nas w granicach Wrocławia i jego okolic, dla mnie samej pozostaje ważną lekcją zaufania Bogu, że On przygotował mi drogę, jakiej potrzebuję, by dojrzewać, może inną od moich wyobrażeń, ale właściwą.

Do mnie zaś należy wybór, czy uparcie będę upierać się przy swoich rozwiązaniach, czy zacisnę rękę na Dłoni, która prowadzi, z nadzieją, że w Bogu odnajdę odpowiedź na każde cierpienie i zawiedzioną nadzieję. …bo On jest Tym, który zawsze dotrzymuje obietnic i zawsze kocha.

s. Natalia FMA